aż trudno uwierzyć że jedziemy z własnej woli
boje się wystawić nos spod śpiwora
niewiele widać, a wiatr hula po naszej maszynie
Serbia widziana z autostrady zdecydowania nie powala na kolana
nasz nicniemający Garbi jakby się sypie... prędkościomierz padł, a otwarcie baku przestało być tak oczywiście proste
ale Tomek daje radę
i tu pokłony dla niego!